Hej, cieszę się, że mogę się z wami podzielić krótką
historią o moim spotkaniu z Jowitą. Jej życie toczy się od jednej do kolejnej operacji
plastycznej.
Jeszcze kilka lat temu na chirurgiczną korektę urody
decydowali się ludzie, którzy mieli wyraźnie zniekształcenia twarzy, czy ciała.
Dzisiaj już są one powszechne i łatwo dostępne. Istotnym elementem jest też
moda na operacje plastyczne wśród celebrytów, którzy chętnie opowiadają, co
sobie poprawili, a tzw. zwykli ludzie, chcą być jak oni, piękni i odnoszący
sukcesy. Jeśli ktoś decyduje się na jedną korektę, to sytuacja nie jest jeszcze
groźna, zdarza się jednak, że chcą kolejnych operacji, bo wydaje im się, że
będą atrakcyjni, zadowoleni z siebie, a ich życie zmieni się na lepsze.
Oczywiście nic diametralnie się nie zmienia, bo problem leży w niskim poczuciu
wartości i braku akceptacji, a nie w defektach ciała. Jak pokazują statystyki
gabinetów chirurgii plastycznej, szybka poprawa wyglądu działa jak narkotyk.
Moja rozmówczyni Jowita wie, że jest uzależniona od operacji plastycznych.
Swoim wyglądem cieszy się dość krótko, za chwilę chce coś zmieniać i wciąż
widzi, że jest niedoskonała, że coś przeszkadza jej w perfekcyjnym wyglądzie.
Nie ma ani jednego zdjęcia sprzed operacji. Nie chce się porównywać. Dziś wie,
że powinna iść na psychoterapię, ale dużo pracuje, nie ma czasu na
"przesiadywanie na kozetce". Obiecała sobie, że już nie zrobi więcej
operacji plastycznej, za dużo bólu i cierpienia ją to kosztowało. Często
wchodzi na fora i zawsze dziewczynom radzi, żeby 10 razy przemyślały decyzję o
chirurgicznym poprawianiu urody.https://www.youtube.com/watch?v=VtysfigLW9A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz