poniedziałek, 2 grudnia 2019

Mój mały kucyk, mój mały kucyk...


Słuchajcie, myślałam, że to ja jestem dziecinna kiedy oglądam z moją 3-letnią bratanicą bajki. Ale to co odkryłam ostatnio to po prostu hit! Wyobraźcie sobie że był w moim mieście zlot tzw. bronies czyli osób (w większości facetów) oglądających nałogowo „My little Pony:. Nie byłabym sobą, gdybym nie poszła zobaczyć co to za ludzie. Rozpiętość wiekowa różna. Ale najlepsze przed wami. Wśród tej na oko 50cioosobowej gromadki panów w różnym wieku zobaczyłam… swojego PROFESORA od informatyki! Nie starczyło mi odwagi żeby zagadać do niego, ale za to pogadałam z Kamilem, który trochę opowiedział mi kim są bronies. A więc bronies to skrzyżowanie dwóch angielskich słów - brothers (bracia) i ponies (kucyki) - w wolnym tłumaczeniu oznacza więc tyle co "bracia kucyki” Najczęściej mają po 20, czasem 30 lat, choć są i starsi (pan profesor jest tego najlepszym przykładem). Zdarza się, że są homo-, ale częściej heteroseksualni. Studiują lub pracują, a w wolnym czasie z pasją oglądają bajkę "My Little Pony".
Fani kucyków naprawdę się ze sobą przyjaźnią. Wielu utrzymuje stały kontakt między innymi dzięki zamkniętym grupom na Facebooku. Największa i najaktywniejsza z nich - Bronies Polska - liczy sobie prawie 1800 członków. Jestem w ogromnym szoku. Choć z drugiej strony to zabawne. Zostawiam wam na pamiątkę zdjęcie Kamila oraz kilka innych dotyczących tej sunkultury:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz