niedziela, 1 grudnia 2019

Świat bez technologii

Moi drodzy – kolejne spotkanie za mną a ja znów w poważnym szoku! Nie wiem co tu więcej powiedzieć, więc przejdę do opowiedzenia spotkania.

Pare dni temu spotkałam się z Julkiem – przedstawicielem steampunkowców. Julek na spotkaniu pojawił się w goglach, cylindrze, surducie, rękawiczkach i z laską. Wyglądał jak żywcem wyjęty z XIX wieku! Nie wiedziałam co powiedzieć! Tym razem nie chciałam dać po sobie poznać zbyt dużego zaskoczenia, więc od razu przeszłam do rozmowy. Zapytałam Julka skąd się wzięła sama nazwa – steampunk. Odpowiedział, że "steam" znaczy para i nawiązuje do epoki pary, epoki wiktoriańskiej. Człon "punk" sugeruje jednak, że współczesny fan będzie się z tym wszystkim obchodzić bezceremonialnie - przekornie, wywrotowo, według kaprysów swojej fantazji.Technika otaczająca bohaterów tej subkultury oparta jest na mechanice. Przykładowo ich odpowiednikiem komputera jest maszyna różnicowa (cokolwiek to znaczy). Steampunkowcy interesują się tym, jak wyglądałaby współczesność gdyby nie pojawiły się nowe zdobycze techniki. Julek opowiadał mi, że najwięcej frajdy jest z szycia nowych strojów, korzystają ze stylistyki z epoki wiktoriańskiej. Nie wiem co powiedzieć, patrzę na niego i jestem zadziwiona. Opowiadał, że kobiety chodzą z parasolkami w ręku, w gorsetach, rękawiczkach, w perukach. Nie potrafiłam sobie tego kompletnie wyobrazić! Wciąż myślałam o tym, że jak wrócę do domu to w przeglądarkę od razu wpiszę hasło "steampunk" i będę oglądać zdjęcia i filmiki. Tak też zrobiłam, pod wpisem wrzucę wam kilka najciekawszych rzeczy, które udało mi się znaleźć! Miłego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz